Po powrocie na E6, dalsza droga raczej była zgodna z oczekiwaniem, dość spokojna i bez większych atrakcji. Mijane krajobrazy były piękne, ale już porównywalne do wcześniej mijanych, więc nie wzbudzały zachwytów. W planie mieliśmy wariantową jazdę po odcinku przywoływanej już 17 (Kystriksveien – http://www.rv17.no/) z Grong przez Namsos do Steinkjer, ale późna pora i zmęczenie materiału ludzkiego nie pozwoliły na realizację.
Około 20:00 dotarliśmy do Føllingstua Camping (http://www.follingstua.com/) gdzie w luksusowych warunkach (drewniany domek z dwoma pokojami, antresolą, aneksem kuchennym, pełną łazienką) i z widokiem na wspaniałe jezioro Snåsavatnet spędziliśmy „białą noc”.
Kolejny raz przekonaliśmy się, że Norwegowie trzymają się danego słowa. Domek, jak i wszystkie inne noclegi zamówiłem wcześniej przy pomocy internetowych portali rezerwacyjnych. Potwierdzone zamówienie opiewało na cenę 590 NOK za noc, co okazało się być ceną poza sezonem. W sezonie kosztuje to 780 NOK, ale właściciele bez żadnych wątpliwości stwierdzili, że za błąd portalu nie mogę odpowiadać ja i wzięli na siebie potencjalną stratę. Miejsce nad jeziorem polecam, bo okolica urokliwa i spokojna, a wielbiciele łowienia ryb, pieszych wędrówek lub fotografowania szerokich krajobrazów mają tam czego szukać. Na szczęście wcześniejsze przestrogi o ogromnych i zjadliwych komarach i innych natrętnych owadach nie sprawdziły się i tym razem.