Około 20:00 dotarliśmy na miejsce, gdzie wreszcie dogoniła nas ulewa i widziany z okna fiord nabrał dramatycznego wyglądu. Huczące po dachu strumienie wody z deszczu i spadających ze zbocza, pod którym stał nasz dom, wodospadów nie przygnębiły nas bardzo. Małgosia kontynuowała sesję zdjęciową stylowych wnętrz domu, a my z Anią robiliśmy kolejne zdjęcia widoków zalewanych falami burzowego deszczu.